Serdecznie zapraszam
wtorek, 28 lipca 2015
niedziela, 26 lipca 2015
czwartek, 23 lipca 2015
środa, 22 lipca 2015
„ DOBRY HUMOR BYWA ZŁY”.
„ DOBRY HUMOR BYWA ZŁY”.
Siedzę sobie w
dobrym nastroju i piszę. Piszę patrząc przez okno wynajętego
wiejskiego domu, pięknie ścięta trawa i te sosny rozsiewające
zapach nadbrzeżnych wydm, choć wydm tu nie ma. Idylla ale jak sobie
pomyślę, że moje plany zostania tu na dłużej, zniweczyła Pani
właścicielka domu, to mnie szlak trafia, że nie jest po
mojemu.......
- A ile razy
kochanie mówiłaś a myślałaś jeszcze więcej: to nie miejsce dla
mnie, głośno od głównej przelotówki, sąsiedzi rodem z włoskiego
miasteczka i brak intymności. Dlaczego zatem to co nie wygodne chce
zagościć u ciebie w życiu na dłużej? Pomieszane to twoje
myślenie. To jak chcę i nie chcę jednocześnie. Jak to pogodzić?
Ja nie mam na to recepty. Mam za to podszept a może by się tak
zdecydować na jedno, co? Klarowny komunikat, najpierw do siebie
samej, potem do reszty wszechświata. Tak, albo tak. Klarowność.
Lubię lub nie lubię. Cieszy lub nie cieszy. Doskonałe w swej
formie zostaje, już nie doskonałe odchodzi.
- To znaczy, że
doskonałe może za jakiś czas przybrać formę niedoskonałości w
naszym poczuciu?
- A i owszem.
Doskonale skrojony płaszcz 10 lat temu nie ma już dla nas formy
doskonałej teraz. Zmieniły się przecież nasze gabaryty,
priorytety, preferencje, gust, potrzeby i jeszcze inne rzeczy,
których nie sposób wszystkich wymienić. To co dziś cieszy, jutro
za małą przybierać może formę.
Ludzie archaiczni
przywiązują się do przeszłości i w żalu rozstania się z tym co
budowało ich przeszłość trzymają to, co dawno powinno zrobić
miejsce nowemu. Z żalu opuszczenia starego, z lęku przed nowym,
zamykają się w kole powtarzalności doświadczeń. Dlatego zyskują
nazwę archaicznych. Nie pasują do czasów, w których przyszło im
żyć. Negują nowoczesność i adekwatność do współczesności
aby choć przez chwilę poczuć spokój wewnątrz siebie. Uzyskują
go na krótko, bo i tak zawsze dotrze do nich obraz współczesności,
do której przestają pasować, nie dlatego, że ona nie chce tylko
dlatego, że oni za nią nie nadążają z własnej woli wybierając
zastój.
niedziela, 19 lipca 2015
PARA
„ NIENAMACALNY I NIEREALNY DLA GŁOWY”.
ŚWIAT OBUDZIŁ MNIE NA KOLOROWO DZISIEJSZEGO PORANKA.
Różowo, żółto , pomarańczowo, zielono, truskawkowo uśmiechnął się i z otchłani lęku wyciągnął jednym ruchem ręki. Mówię dziś tak pastelom.........i co, że mówisz tak.........co z tego wyniknie, głupia?.......Nigdy tak więcej do mnie nie mów głowo.......Głupia nie istnieje od dziś w moim przekonaniu. Jestem mądra inaczej... inaczej, bo nie oczekuję zrozumienia od innych tego jak myślę, o czym myślę i dokąd zmierzam. Przecież ja sama nie mam pojęcia dokąd, więc jak mogę się obrażać o to, że nikt mnie nie rozumie. A czy ja rozumiem siebie? Jasne, że nie. Głowa swoje i dusza swoje, hi, hi.......
Czy choć na chwilę staniecie w jednej parze głowo i duszo?
ŚWIAT OBUDZIŁ MNIE NA KOLOROWO DZISIEJSZEGO PORANKA.
Różowo, żółto , pomarańczowo, zielono, truskawkowo uśmiechnął się i z otchłani lęku wyciągnął jednym ruchem ręki. Mówię dziś tak pastelom.........i co, że mówisz tak.........co z tego wyniknie, głupia?.......Nigdy tak więcej do mnie nie mów głowo.......Głupia nie istnieje od dziś w moim przekonaniu. Jestem mądra inaczej... inaczej, bo nie oczekuję zrozumienia od innych tego jak myślę, o czym myślę i dokąd zmierzam. Przecież ja sama nie mam pojęcia dokąd, więc jak mogę się obrażać o to, że nikt mnie nie rozumie. A czy ja rozumiem siebie? Jasne, że nie. Głowa swoje i dusza swoje, hi, hi.......
Czy choć na chwilę staniecie w jednej parze głowo i duszo?
- O tak, tak to już nieuniknione- słyszę cichutkie murmurando- to już
się stało, idziemy sobie pod rękę to co ja wymyślę i stworzę to głowa
realizuje, hi, hi, hi i tak sobie idziemy za pan brat i dobrze nam z
tym. To już nie te czasy, kiedy jedno drugie bojkotowało......teraz
gadamy jednym głosem.
Poznać to możesz po tym, że alter ego wyszło z cienia i gra pierwsze skrzypce. Wobec takiego obrotu rzeczy nie ma już wypada i nie wypada a za to jest wszystko można......
Skończyły się gotowe foremki dla głowy a jest wolnoć Tomku w swoim domku i poprzewracane do góry nogami..........jest też dowolność zastosowania starego,hi, hi.....wolna amerykanka ale to nie oznacza nieposzanowania kogokolwiek, to tylko albo aż oznacza poszanowanie i zachwyt nad wszystkim co zostało stworzone tylko będzie inaczej wykorzystane. Stare się zutylizuje, dokona się biodegradacja a na to miejsce wkroczy twórczość. Otwórz okno, zrób przeciąg niech wymiecie resztki starego zapachu. Napuść powiew wiosny ludów i niech się dzieje...
- Ale co niech się dzieje?
- Wszystko co jest potrzebne na dany moment.......Nie chomikuj, nie składaj w nadziei, że kiedyś się przyda. Tylko teraz i tu, potem zobaczymy co będzie potrzebne. Nie kupuj pizzy na tydzień, jutro będziesz miała na co innego chęć i to jest cudne. Tylko dziś.....
Poznać to możesz po tym, że alter ego wyszło z cienia i gra pierwsze skrzypce. Wobec takiego obrotu rzeczy nie ma już wypada i nie wypada a za to jest wszystko można......
Skończyły się gotowe foremki dla głowy a jest wolnoć Tomku w swoim domku i poprzewracane do góry nogami..........jest też dowolność zastosowania starego,hi, hi.....wolna amerykanka ale to nie oznacza nieposzanowania kogokolwiek, to tylko albo aż oznacza poszanowanie i zachwyt nad wszystkim co zostało stworzone tylko będzie inaczej wykorzystane. Stare się zutylizuje, dokona się biodegradacja a na to miejsce wkroczy twórczość. Otwórz okno, zrób przeciąg niech wymiecie resztki starego zapachu. Napuść powiew wiosny ludów i niech się dzieje...
- Ale co niech się dzieje?
- Wszystko co jest potrzebne na dany moment.......Nie chomikuj, nie składaj w nadziei, że kiedyś się przyda. Tylko teraz i tu, potem zobaczymy co będzie potrzebne. Nie kupuj pizzy na tydzień, jutro będziesz miała na co innego chęć i to jest cudne. Tylko dziś.....
czwartek, 16 lipca 2015
Kim jestem?
„ IDZIE WIOSNA”.
W powietrzu czai
się zapach wiosennego tchnienia. Powoli, leniwie przez chłód nocy
i poranków wydostają się do życia wszyscy i wszystko. Powstają z
posad zimowych kozaków, ciężkich czapek, szalików i myśli
tkwiących w uśpieniu. Lubię tę porę roku choć fronty
atmosferyczne przyprawiają mnie o ból głowy ale ten wiosenny,
któremu się wszystko przebacza. Nowa nadzieja, świeża, jeszcze
jędrna, nieospała wymyka się cichutko z pod moich cięższych
myśli, tych zimowych gawrowych niedźwiedzich. Krąży szybciej jak
krew w żyłach po miłosnym uniesieniu, jednocześnie dając pewność
spełnienia. Dlaczego akurat na wiosnę? Czy taki stan delikatnej
radości i uniesienia nie może towarzyszyć mi przez cały rok? Czy
nie może być tylko miło, ciepło i upojnie?
- Mnie pytasz o
zdanie? - słyszę miły głos.
- Tak, witaj, a
kogo jak nie ciebie chcę przywołać na stałe i być w tobie
zanurzona, w twojej mądrości i wiedzy. Przecież to jasne jak
słońce, że ty stanowisz moją inspirację, kierunek i wytyczne na
życie. Ale ty to kto....... kim jesteś właściwie?
Jaką część
mnie stanowisz?
Jakie imię
nosisz?
Jaki masz zapach i
smak?
Co cię cieszy a
co raduje?
Co kochasz i czy
wiosna też tak na ciebie wpływa?
-
Tak..............hm..........wow.........po prostu jestem częścią
wszystkiego i wszystkim jednocześnie. Mam imię i go nie posiadam.
Jeśli go mam to na chwilę, jeśli go nie mam to na sekundę.
Wszystko się we
mnie kołem toczy, mam kołowrotki i tkam wełnianą linę twojego
życia i żyć innych istot. Jestem i mnie nie ma, w odrębności i
we wspólnocie kąpie się jak w fontannie wspomnień wszechświata.
Jestem i mnie nie ma...........
Namacalna i realna
jednocześnie niewidocznie eteryczna. Nirwana i nicość.......
Pustka do wypełnienia. Oto kim jestem i jakie imię noszę.
Smak mam
różnorodności i jednolitości jednocześnie. Nazwałaś mnie alter
ego. Może być, podoba mi się. Możesz mnie zresztą nazwać jak
chcesz. Raz będę ci bliższa raz dalsza, raz ciepła raz chłodem
zawieję. Raz jesienią raz upałem. Nie zatrzymam się ani na
chwilę. Nie ugrzęznę, nie stanę. Dziś będę tu, jutro tam.
Jedno jest tylko pewne, ty to ja a ja to ty kochanie.
Kocham wszystko:
cztery pory roku i to co z nimi związane.
Moje preferencje
to życie. Budowanie i rujnowanie, cykle, odczuwanie ciepła i
chłodu.
Chcę wszystkiego
bez wysublimowania. Chcę wszystkiego jakie jest, lekkie, ciężkie,
mokre, suche. Uwielbiam wiosnę ale i zima fascynuje mnie. Nic nie
jest dla mnie gorsze ni lepsze.
Wszystko ma swoją
treść, przygodę ale i brak definicji......... po prostu jest.
Mogę wybierać
czego chce doświadczać i jak długo oraz w jakim natężeniu.
Mogę zadecydować
też aby zostać w stałości.
Jestem zmienna i
stała. Czasem senna a czasem wiosennie przebudzona.
Jednym
słowem........... zadowolona. Kiedyś nazwałaś mnie czystą
świadomością myśląc, że jestem czymś co jest na zewnątrz
ciebie. Ok w porządku ale musisz wiedzieć, że ja jestem w tobie i
obok ciebie, w górze i w dole...... wszędzie. Przenikam, spowijam,
otulam, wypełniam.
Zrozumienie
poszerzam. Raz bliska, kiedy rozumiesz raz daleka, kiedy zrozumienia
brak.
Raz ciepło
wspierająca, raz zimna, chłodno pokazująca iluzje w jakiej tkwisz
ale zawsze jestem, raz bardziej a raz mniej słyszalna.
wtorek, 14 lipca 2015
Oczekiwania.
„ OCZEKIWANIA”.
Pochmurny dzień i
do tego ten wpis na skypie, który brzmi mniej więcej tak: „
skoro się nie odzywasz, nie odpisujesz to twoje prawdy przez ciebie
głoszone są nic nie warte”.
Czy ja znam tego
człowieka? Raczej nie.........skąd ma w ogóle mojego skypa?
Co mam o tym
myśleć, przecież nie poczułam żadnego impulsu, żeby odpisać na
wcześniejsze jego zaczepki, wręcz przeciwnie wszystko krzyczało we
mnie.......schowaj się, bodź niewidoczna dla tej energii.
Posłuchałam się więc sama siebie a tu proszę, taki tekst w
zamian.
W pierwszej myśli
po przeczytaniu wpisu, wtargnęło we mnie poczucie winy......o Boże,
jak ja mogłam tak zrobić, nie odezwać się do człowieka a on tak
pragnie kontaktu ze mną. To nie ładnie i nie w moim stylu.
Muszę to
natychmiast naprawić........... on jest gotów pomyśleć o mnie
źle.
Nie uniosę tego,
trzeba dbać o reputację. Mogę go stracić jako słuchacza..........
Zaraz,
zaraz....... słyszę w głowie. Spokojnie, pomalutku i już czuję,
że mam wziąć kartkę, długopis i pisać. Posłuszna intuicji
siadam, biorę długopis i.......
Zabawny świat
ludzkich oczekiwań, wyobrażeń dotyczących jak dana sprawa ma
wyglądać.
Jeśli nie
mieścisz się w tym nurcie bach – atak, pretensje, złorzeczenia.
To prosty mechanizm, nie robisz tego co ja sobie założyłem, że
powinnaś, więc ukarzę cię ot tak.........przecież tak się robi
od wieków. A ja na to jak na lato, trochę smutno, że
...........nawet nie wiem. Ściska mnie w żołądku, cała się
kurczę. Może trzeba jednak tych konwenansów
przestrzegać.........może ataków by nie było?
- Co ty
opowiadasz.....nie byłoby? Oczywiście, że byłyby, bo nawet ,
kiedy wchodzisz w konwenanse, urojenia w głowie wciąż są i
konwenanse tego nie zmienią.
Paradoksalnie
możesz poczuć się lepiej, kiedy konwenansów już nie będzie.
Oczekujących
ignorantów, egocentryków zbywać milczeniem, zignorować świat
oparty na oczekiwaniu. Nie to nie, bądź radykalna, stronnicza,
niedostępna, bo to właśnie jest teraz twoją naturą i nie
zmieniaj tego.
- Uf, ulżyło mi.
Mogę odmawiać, mogę się chować, mogę nie reagować i to właśnie
jest w zgodzie ze mną. Cudownie !
Czuję jakby to
był wstęp do własnej wolności. Zanurzam w nią stopy i zobaczymy
co będzie potem. Mogę również zrezygnować z oczekiwań na swój
własny temat, pozwalam sobie również na lekceważenie ludzkiego
zdania na mój temat. Wow a to nowość.......
Kocham te nasze
rozmowy!
O ironio minął
miesiąc i znów wpis na skypie od tego samego człowieka.
Przepraszam, że
nie dałem ci wolności, że przymuszałem do tego czego zrobić nie
chciałaś.
Zrozumiałem, że
brakuje mi cierpliwości i mam oczekiwania wobec ciebie i innych.
Przepraszam........
Nie mogłam w to
uwierzyć. Z tyłu głowy zabrzmiało mi – wszystko w twoim życiu
jest na temat. Co to znaczy? Może to, że ja komuś robię to samo
tylko na innej przestrzeni?
Tak, to o to
chodzi jestem tego pewna. Wszystko jest z nami na temat.........Tym
razem odpisałam..... Życie jest jednak cudem!
niedziela, 12 lipca 2015
Młodość w każdym wieku :)
„JESIEŃ MA KOLORY DYNI”.
Czy ja przeżyję jeszcze w swoim życiu coś fascynującego, coś co u nastolatki wywoływałoby wypieki na twarzy, ekscytację i poczucie, że zaraz stanie się coś wielkiego, pierwszego i .......no nie wiem co tam jeszcze, tak daleko jestem od odczuwania świata oczami niedojrzałej kobiety?
Tęsknie za nią, za swoją nastolatką, niepokorną, niespokojną, kochającą spontaniczność, przygodę, miłość no i pocałunki.
Dlaczego odczuwanie świata mocno, zmysłowo i doświadczalnie odeszło?
Czy to naturalne, że wraz z wiekiem wszystko się przytępia jak słuch czy wzrok?
Hej jesteś tam kochane moje alter ego?
Nie słyszę cię, pewnie zbierasz myśli aby opowiedzieć mi o moich błędach w myśleniu.
Jestem gotowa......... halo odezwij się......... czekam.
- Witaj nastolatko, niezależnie ile masz lat, bo nastolatka to przecież stan umysłu.
To tak jakbyś tańczyła sambę, rumbę i tango jednocześnie. Ale paradoksalnie nie chodzi tu o szarganie emocjami ale o odczuwanie intensywności świata.
W nastoletnim stanie umysłu nie ma obojętności i przeciętności. Wszystko jest mocno zarysowane, wyraźne, krzepkie, zdrowe, soczyste, kolorowe, ciekawskie, doświadczalne, empiryczne, dowcipne, psotne i aktywne.
Ten stan umysły można utrzymać wbrew ogólnej opinii, że wszystko musi się zestarzeć, spłowieć, uspokoić, wyszaleć, zblaknąć, dostać zmarszczek na znak starości.
A ten stan przecież to naturalna nasza zdolność utrzymywania go do końca życia.
Śmierć jest również nastoletnim stanem umysłu i wcale nie wynika ze starości. Wynika z ciekawości świata i doświadczania innych wymiarów oraz innych żyć. Śmierć to początek nowej wyprawy.
Nie rozumiem więc skąd to przekonanie u ciebie, że śmierć to wygaśnięcie życia.
Jesień ma przecież kolor dyni. Jest wielobarwna, soczysta, mieniąca się w rosie wilgoci.Jest czasem przygotowywania się przyrody do nowego cyklu nie do śmierci a nowego życia.
Jeśli tak spojrzysz na przemijające lata, stan nastolatki ma szansę powrócić, bo przestaniesz zmierzać do końca tylko do nowego początku a tu już o krok jest ekscytacja, ciekawość i poczucie ciągłości a nie końca.
Popatrz na jesienne buraki, ziemniaki, dynie...... one nigdy wcześniej nie wyglądały tak pięknie i dojrzale. Tylko na jesieni. Wtedy właśnie jest w nich najlepsza treść, najlepsza ilość słońca, wiatru, prany. To jest moment idealnego nasycenia.
To pełnia wszystkiego co musiało się wydarzyć aby dojść do tego momentu. W tym czasie powinien być obecny szacunek, zachwyt, zadowolenie cieszącego oko obrazu i mądrość procesu wzrastania.
Jesień życia, to właśnie pełnia i można w niej utrzymać stan umysły radości, ciekawości i poznawać świat pełniej, odczuwać go pełniej. Być jeszcze pełniejszą nastolatką i mieć szalone pomysły na życie, mądre i własne.
- O, bardzo mi się podoba co mówisz, wchodzi spokój a jednocześnie podekscytowanie i duma, że właśnie stanowię pełnię mądrości wszystkiego co doprowadziło mnie do tego momentu. Ale jak jeszcze pełniej odczuwać życie?
- Jak to jak?
Tańcz...... każdego dnia, tańcz choć przez chwilę........ sama, z ukochanym, z dzieckiem, koleżanką. Nie ma znaczenia z kim dla celu. Tańcz nawet sama ze sobą a radością ruchu podziel się z innymi. Jak myślisz, dlaczego młodzi ludzie lubią tak bardzo zabawę i taniec?
To przecież nie tylko zaloty czy gody ale przede wszystkim najbardziej pierwotne wyrażanie stanu życia, zadowolenia, ekscytacji i podniecenia wszystkim co się właśnie wydarza.
Taniec to wyrażanie cielesnej radości, więc zacznij od tego, reszta sama się ułoży jak łańcuszek zdarzeń niezależnych już od ciebie. Lawina pójdzie, nie można będzie jej zatrzymać i to jest piękne. Nieważne gdzie, nie ważne jak i nie ważne z kim........ tańcz i ciesz się życiem zwłaszcza w kolorze dyni.
Pamiętaj, starość to stan umysłu a nie ciała!
Czy ja przeżyję jeszcze w swoim życiu coś fascynującego, coś co u nastolatki wywoływałoby wypieki na twarzy, ekscytację i poczucie, że zaraz stanie się coś wielkiego, pierwszego i .......no nie wiem co tam jeszcze, tak daleko jestem od odczuwania świata oczami niedojrzałej kobiety?
Tęsknie za nią, za swoją nastolatką, niepokorną, niespokojną, kochającą spontaniczność, przygodę, miłość no i pocałunki.
Dlaczego odczuwanie świata mocno, zmysłowo i doświadczalnie odeszło?
Czy to naturalne, że wraz z wiekiem wszystko się przytępia jak słuch czy wzrok?
Hej jesteś tam kochane moje alter ego?
Nie słyszę cię, pewnie zbierasz myśli aby opowiedzieć mi o moich błędach w myśleniu.
Jestem gotowa......... halo odezwij się......... czekam.
- Witaj nastolatko, niezależnie ile masz lat, bo nastolatka to przecież stan umysłu.
To tak jakbyś tańczyła sambę, rumbę i tango jednocześnie. Ale paradoksalnie nie chodzi tu o szarganie emocjami ale o odczuwanie intensywności świata.
W nastoletnim stanie umysłu nie ma obojętności i przeciętności. Wszystko jest mocno zarysowane, wyraźne, krzepkie, zdrowe, soczyste, kolorowe, ciekawskie, doświadczalne, empiryczne, dowcipne, psotne i aktywne.
Ten stan umysły można utrzymać wbrew ogólnej opinii, że wszystko musi się zestarzeć, spłowieć, uspokoić, wyszaleć, zblaknąć, dostać zmarszczek na znak starości.
A ten stan przecież to naturalna nasza zdolność utrzymywania go do końca życia.
Śmierć jest również nastoletnim stanem umysłu i wcale nie wynika ze starości. Wynika z ciekawości świata i doświadczania innych wymiarów oraz innych żyć. Śmierć to początek nowej wyprawy.
Nie rozumiem więc skąd to przekonanie u ciebie, że śmierć to wygaśnięcie życia.
Jesień ma przecież kolor dyni. Jest wielobarwna, soczysta, mieniąca się w rosie wilgoci.Jest czasem przygotowywania się przyrody do nowego cyklu nie do śmierci a nowego życia.
Jeśli tak spojrzysz na przemijające lata, stan nastolatki ma szansę powrócić, bo przestaniesz zmierzać do końca tylko do nowego początku a tu już o krok jest ekscytacja, ciekawość i poczucie ciągłości a nie końca.
Popatrz na jesienne buraki, ziemniaki, dynie...... one nigdy wcześniej nie wyglądały tak pięknie i dojrzale. Tylko na jesieni. Wtedy właśnie jest w nich najlepsza treść, najlepsza ilość słońca, wiatru, prany. To jest moment idealnego nasycenia.
To pełnia wszystkiego co musiało się wydarzyć aby dojść do tego momentu. W tym czasie powinien być obecny szacunek, zachwyt, zadowolenie cieszącego oko obrazu i mądrość procesu wzrastania.
Jesień życia, to właśnie pełnia i można w niej utrzymać stan umysły radości, ciekawości i poznawać świat pełniej, odczuwać go pełniej. Być jeszcze pełniejszą nastolatką i mieć szalone pomysły na życie, mądre i własne.
- O, bardzo mi się podoba co mówisz, wchodzi spokój a jednocześnie podekscytowanie i duma, że właśnie stanowię pełnię mądrości wszystkiego co doprowadziło mnie do tego momentu. Ale jak jeszcze pełniej odczuwać życie?
- Jak to jak?
Tańcz...... każdego dnia, tańcz choć przez chwilę........ sama, z ukochanym, z dzieckiem, koleżanką. Nie ma znaczenia z kim dla celu. Tańcz nawet sama ze sobą a radością ruchu podziel się z innymi. Jak myślisz, dlaczego młodzi ludzie lubią tak bardzo zabawę i taniec?
To przecież nie tylko zaloty czy gody ale przede wszystkim najbardziej pierwotne wyrażanie stanu życia, zadowolenia, ekscytacji i podniecenia wszystkim co się właśnie wydarza.
Taniec to wyrażanie cielesnej radości, więc zacznij od tego, reszta sama się ułoży jak łańcuszek zdarzeń niezależnych już od ciebie. Lawina pójdzie, nie można będzie jej zatrzymać i to jest piękne. Nieważne gdzie, nie ważne jak i nie ważne z kim........ tańcz i ciesz się życiem zwłaszcza w kolorze dyni.
Pamiętaj, starość to stan umysłu a nie ciała!
poniedziałek, 6 lipca 2015
" Odpowiedzialność".
„ODPOWIEDZIALNOŚĆ”.
Siadam
z kartką papieru, już wiem, że zaraz coś napiszę. Mam nadzieję,
że będzie to odpowiedź dotycząca jak być szczęśliwym. Słowa
cisną się, rozpychają w głowie niczym wartki potok..... nie mogę
tego opanować.
Poniewierają
mną i szamoczą. Wzrok kieruję na koty, za które wzięłam
odpowiedzialność, martwię się o nie, co z nimi będzie jak
odejdę?
I
słyszę - w twoim życiu jest zawsze i wszystko na temat.........
tak jak ma być, aby pokazać ci gdzie jesteś lub gdzie rozmijasz
się ze sobą. Słyszę jeszcze słowo
odpowiedzialność............czekam
aż spłynie więcej.........................
-A i owszem ale za
siebie, za swój kawałek świata, za doświadczenie, za ciało, za
dom, za ogród jeśli go uprawiasz, za to co znajduje się wokół
ciebie a właściwie za to co stworzyłeś i tu odpowiedzialność
powinna się skończyć, ale uwielbiasz przesuwać linie zdrowego
rozsądku i brać odpowiedzialność za ludzi, zwierzęta, bliskich,
dalszych a to oznacza, że czujesz się w obowiązku.
Naznaczasz sobie
przymusy postępowania wobec......
Zniewalasz samą
siebie, bo innych przecież nie możesz, oni sami chcą.
Zatracasz
elastyczność i spontaniczność.
Rozgrywasz grę-
ty i reszta. Reszta i ty..... tak tworzą się podziały, ponieważ
odpowiedzialność za innych budzi obawy, niechęć, zmęczenie a to
stawia cię w opozycji do drugiego człowieka, niepostrzeżenie staje
się twoim wrogiem, przez twoje wybory zresztą.
-Wow, szok ,
wyrwanie z posady bycia „dobrym człowiekiem”. Rozumiem..... i to
powoduje, że nie mogę dosięgnąć szczęścia skoro żyję we
frustracji odpowiedzialności za to, na co tak naprawdę wpływu nie
mam.......wow!
sobota, 4 lipca 2015
czwartek, 2 lipca 2015
" WYPYCHAJKI".
„MOJE OBRAZY”.
Niedogodności
dnia codziennego, ścigają jak mezalians przedwojennego romansu.
Niedogodność,
czym tak naprawdę jest i czy istnieje jako realność czy może jest
wymysłem naszego niezadowolonego wiecznie umysłu. Oczywiście nie
całego tylko tej części, którą nazwaliśmy ego.
Obrazy mojego ego
były zawsze smutne, zawsze w niedostatku i niedoborze.
Niezadowolenie
zawsze podsycane. W niezadowoleniu układałam relacje z ludźmi, tak
było łatwiej komunikować się ze światem i przynależeć do grupy
wsparcia smutku, lęku i strachu. Przynależność i zidentyfikowanie
siebie z grupą, było dla mnie ważne, do pewnego momentu. Nawet nie
wiem, kiedy wypisałam się z Partii Niezadowolonych. Zanim to
zrobiłam, ścigał mnie mezalians we wszystkim. Ja oceniałam innych
i ich niewłaściwe zachowania a oni mnie.
Powinni nie
powinni i tak na zmianę, jak fale w sinusoidzie.
Moje obrazy
rzeczywistości były smutne, do poprawki a właściwie nie do
zniesienia aż.............no właśnie, co takiego naprawdę się
stało, że mezalians zniknął z mojej przestrzeni życia?
- Niezależnie od
wszystkiego co to spowodowało- słyszę szept, cichutki jakby
oznajmiający mi tajemnicę życia- ważne, że podjęłaś decyzję
bycia wolną od takiego rozumienia niedogodności i mezaliansu, które
było zawężone. Ze wszystkiego można zrobić swojego
sprzymierzeńca. Dokonałaś wyboru życia w perspektywie wzrostu,
zadowolenia i radości. Nie ma jednego punktu, w którym to się
stało. Wiele musiało się wydarzyć aby do tego przesilenia, a
właściwie przechylenia szali doszło, a odpowiadając na twoje
pytania to zacznę od tego, czym w moim rozumieniu jest niedogodność
i z czego wynika. Niedogodności to takie małe, średnie lub większe
„wypychajki”.
Tak, tak
wypychajki z komfortu zastałości, zawiesiny pewności, stagnacji
kości i stagnacji myślenia. Niedogodności to rodzaj informacji, w
której przemycana jest świeżość. Przemycana.... to dobre
sformowanie, bo w niedogodnościach nie rozpoznasz się wprost, w tym
co stare i psuje się od głowy. Niedogodności to aluzja. Delikatne
zasugerowanie. One istnieją realnie ale tylko jako informacja mająca
nas popchnąć w kierunku zmiany. Nie zmienić a popchnąć w jej
kierunku.
Kiedy budzi się
smutek, nie musisz z nim iść przez resztę dnia. Potraktuj go jako
wypychajkę z danej sytuacji, która go wytworzyła. Bądź
doceniająca niedogodności, bo z nich właśnie powstają
rozwiązania.
- Moje obrazy nie
muszą być smutne co nie oznacza, że mają być tylko wesołe.
Jeśli przyjmę wypychajki do własnego życia jako coś co może je
zmienić, spowodować, że wyjdę z doświadczenia, które mnie w
jakikolwiek sposób prowadzi na pusto, to moje życie może być w
obrazie sielanki?
- Może być cały
czas w procesie docierania do sielanki- słyszę w odpowiedzi- bo
sielanka w ostatecznej wersji nie istnieje. Wszystko się rozszerza w
świadomości, sielanka też, kochanie. Każde określenie ewaluuje,
rozrasta się wraz z naszym rozszerzeniem świadomości. Dziś w
twoim rozumieniu sielanka jest sprecyzowana poprzez dzisiejsze jej
postrzeganie i nawiasy, którymi ten termin jest objęty ale poczekaj
na jutro lub pojutrze, kiedy będziesz chciała inaczej, więcej,
kiedy pojawi się potrzeba luksusu, wtedy twoja sielanka nabierze już
innego wymiaru i to jest piękne, żadnych zapieczonych stałych,
tylko ruch, przetasowania i nowa kolorystyczna gama.
Subskrybuj:
Posty (Atom)