poniedziałek, 13 czerwca 2016
poniedziałek, 30 maja 2016
WARSZTATY PLENEROWE „DELICIOUS LIFE - The Power of Silence"
Jak to stare wiedźmy
mówią i czują wszystko zawarte jest w mądrości Ziemi. Wszystkie
informacje, wszelkie czary, mary, zdrowotne eliksiry. Wszystko co
musisz wiedzieć dla swojego zdrowego życia jest w ziemi zanotowane.
Prastare w niej zapisy doprowadzę cię do prawdy o tobie, którą
ukryłeś w lęku przed współczesnym światem.
Na zewnątrz
ciasnych pomieszczeń, dusznych dwutlenkiem węgla, jest dopiero
życie pełną piersią. To w radości bycia na zewnątrz siebie i
murów zaczyna się dopiero przygoda.
Prawdziwy Ty jest
dopiero za murami, fasadami, maskami. W przyrodzie nie da się już
kłamać ani oszukiwać. Przyroda wymusza prawdę i naturalny twój
oddech.
Jej prawda, wydobywa
z ciebie to co jest najlepsze, najbardziej pierwotne i boskie.
Jej cisza, jej
zrozumienie, jej bezwarunkowa miłość, jej szorstkość, która
poprowadzi cię wprost do bycia sobą. Natura jest jak kochający
ojciec, który ma dla ciebie wskazówki, jak praktycznie i po ziemsku
żyć razem z nią w komplecie, w symbiozie i w zdrowiu.
Tak, tak im bliżej
ziemi, im bliżej jej ciszy, im bliżej jej mądrości tym zdrowsze
ciało, duch i umysł.
Ziemia to sacrum,
tajemnica, sekret, w którym zawiera się oblicze życia, zgodnego z
Tobą.
Ty jesteś częścią
natury, jesteś jej świętym Graalem.
Wszystko czego ci
trzeba jest w wietrze, powietrzu i wodzie.
Biesiaduj z nami z
życiem. Karm swą duszę tym co najlepsze dla niej.
Wolnością, dobrą
strawą, miłością do Ziemi, do ludzi. Stwórz z nami dobry nastrój
i dostrój się do natury życia, które jest łatwe, proste,
przyjemne i ciche dźwiękiem natury.
Nie jesteś
hałaśliwy jesteś twórczo cichy i poprzez to wielki …….
Dotknij z nami
zrozumienia kim naprawdę jesteś. Pocałuj swą prawdę zawartą w
twym sercu.
Zrozum naturę a
zrozumiesz swoje w niej miejsce.
Życie jest rzeką
a ty jesteś jej nurtem.
Dlatego płyń z
nami kajakami na odkrycie swej prawdy. Ciesz się doznaniami i każdą
chwilą spędzoną na tej Ziemi.
Wiele przygód,
wiele nieoczekiwanych zwrotów akcji jak na surwiwalu. Baw się z
nami w zrzucanie starych skorup i bądź kreatorem swojego życia.
Bądź szczęśliwy
i radosny a życie odwzajemni ci tym samym.
Połączymy się też
z artefaktami rodzin urodzeniowych, połączymy się z artefaktami
ziemi, połączymy się z artefaktami miejsc, które wspierają i
mają uświęconą moc. Połączymy się ze wszystkim co istnieje.
Pamiętaj nie jesteś samotną kropką, jesteś wszechświatem.
Jesteś połączeniem wszystkiego co zostało stworzone. Wszyscy w
połączeniu bierzemy udział w tym życiu. W grupie siła, mądrość
i ogromna wartość. Ty jesteś całością i na całość się
składasz.
Zapraszamy Onasis
Sunflower i Jarosław Jakubczak.
Wszelkie szczegóły
metodaddw.pl
poniedziałek, 23 maja 2016
poniedziałek, 9 maja 2016
Kurs metody „Delektowanie życiem” /„Delicious Life” w plenerze.
Kurs metody „Delicious Life” w plenerze.
Serdecznie zapraszam na kurs metody "Delicious Life"
Serdecznie zapraszam na kurs metody "Delicious Life"
Przewidziane atrakcje: piknik, spływ kajakowy i wspólne biesiadowanie.
terminy kursów:
10 - 12 czerwca 2016 r.
17 - 19 czerwca 2016 r.
24 - 26 czerwca 2016 r.
17 - 19 czerwca 2016 r.
24 - 26 czerwca 2016 r.
środa, 20 kwietnia 2016
Kurs metody „Delicious Life” w Kobylinie koło Grójca 6 - 8 maja.
Serdecznie zapraszam na kurs metody "Delicious Life"
do Kobylina koło Grójca 50km od Warszawy
termin kursu: 6 - 8 maja 2016r.
miejsce kursu: http://www.palackobylin.pl/
kameralna grupa do 10 osób
zapisy i wszelkie szczegóły:
http://metodaddw.pl/
do Kobylina koło Grójca 50km od Warszawy
termin kursu: 6 - 8 maja 2016r.
miejsce kursu: http://www.palackobylin.pl/
kameralna grupa do 10 osób
zapisy i wszelkie szczegóły:
http://metodaddw.pl/
wtorek, 5 kwietnia 2016
„PRZYLĄDEK SMAKU NADZIEI”.
Od wczoraj jestem na polskiej ziemi. Jakoś mi dziwnie. Dobrze, że
ciepło chociaż napłynęło razem z nami do Polski. Nie ma szoku
termicznego choć szok kulturowy, geograficzny i energetyczny jest.
Bajkowy i mistyczny świat za mną a przede mną powrót do pracy i
tutejszych realiów życia.
Bali jednak zostanie we mnie na zawsze. Przylądek smaku nadziei.
Tak, Bali to obszar, w którym widzi się dobre życie choć czasem
trudne. Tam zawsze nadzieja umiera ostatnia lub wcale nie umiera.
Balijskie uśmiechy, otwartość i inna filozofia życia. Tu
akceptuje się go i jego mistyczny wymiar. Po raz pierwszy w życiu
na tej ziemi poczułam szacunek społeczny dla mojej pracy. Balijski dukun czyli uzdrowiciel jest postacią szanowaną społecznie. Jego
pracę traktuje się poważnie i nikt nie ma wątpliwości do jej
zasadności. Poczułam się tam jak w domu. Przepełnił mnie smak
nadziei, że od tego momentu sama zacznę darzyć ogromnym szacunkiem
to co potrafię i to co robię.
Uzdrowiciel balijski i uzdrowiciel polski niby to samo a zupełnie co
innego. Na razie stoję w rozkroku ale jutro być może będę dukunem w polskim wydaniu.
Na Bali ludzie przynoszą dary uzdrowicielowi aby wzmocnić jego siłę
duchową. W Polsce narzekają, że muszą za wizytę zapłacić. Tam
cała społeczność pracuje w energii aby szaman miał wsparcie
duchowe od pozostałych a w Polsce kwestionuje się umiejętności
szamana.
Na Bali kocha się przewodników, przywódców a w Polsce się ich
nie lubi i kwestionuje ich uczciwość. Nie lubimy ludzi widocznych,
działających, udzielających się. Na Bali oni właśnie dostają
wsparcie i błogosławieństwo. Przyleciałam z Bali z nadzieją, że
w Polsce będziemy wspierać ludzi a nie podkładać im kłody pod
nogi mówiąc:
A co on tam wie, co on tam potrafi, co z niego za jasnowidz- jak z
koziej dupy trąba i takie tam popularne powiedzenia. Prawda jest
taka, że nie szanujemy się drodzy rodacy a Balijczycy mają do
siebie szacunek, uśmiech, pomocną dłoń i ogromną dawkę
cierpliwości oraz spokoju w sercu.
Czy wiecie, że dzieci na Bali nie płaczą, tak są kochane przez
całą społeczność a ludzie starsi szanowani, bo młodzi wierzą,
że zawdzięczają im wszystko?
Tak, to prawda a 95%małżeństw jest zawierana z miłości.
Przylądek idealny? Raczej nie. Byłby, gdyby nie system kastowy i
śmieci ale i to powoli się zmieni.
czwartek, 3 marca 2016
Kurs metody „Delicious Life” w Kobylinie koło Grójca 15 - 17 kwietnia.
Serdecznie zapraszam na kurs metody "Delicious Life"
do Kobylina koło Grójca 50km od Warszawy :)
termin kursu: 15 - 17 kwietnia 2016r.
miejsce kursu: http://www.palackobylin.pl/
kameralna grupa do 10 osób
zapisy i wszelkie szczegóły:
http://metodaddw.pl/
środa, 17 lutego 2016
„Artefakty”.
Jak już kiedyś
pisałam, wszystko gada, wszystko się komunikuje. Ale co gada
zapytacie - a ja na to - dosłownie wszystko!
Ziemia gada i do
tego niedawno odkryłam, że pod spodem, pod jej historią gada swoim
pierwotnym językiem. Bez naleciałości, anglizmów, nowosłowia.
Gada artefaktami, pierwotnymi zapisami.
To niemożliwe -
kiedyś tak myślałam. To historia przecież buduje obraz
rzeczywistości, który odbieram. Dziś wiem, że pod historią jest
pradawny zapis. To dotyczy również każdego człowieka.
Pod jego historią,
jego przeżyciami jest pierwotny rdzeń, pierwotna pieśń i ona
coraz głośniej jest słyszalna. Przebija się przez wszystkie
warstwy tego kim nie jesteśmy a staliśmy się dzień po dniu udając
tych, których w nas nie ma. Już gada, krzyczy, rozpiera.
Gada drzewo, gada
dom, gada kamień, gada morze, ocean, każdy strumyk.
Jak je usłyszeć?
Jak usłyszeć ich
artefakt?
Przebij się umysłem
poza świadomość zbiorową, wejdź głębiej, przekrocz umysłem
wiedzę i wszystko co wiesz. Nie szukaj odpowiedzi w pamięci ni w
wiedzy książkowej. Omiń historię, przypuszczenia i namacalne
fakty.
Stań goły dziś i
słuchaj …….
Usłyszysz dziwne
rzeczy, nie raz cię zszokują, nie raz rozpłaczesz się zdając
sobie sprawę z własnej ignorancji…..
Nie raz popukasz się
w głowę i powiesz – jak mogłam tak myśleć?
O naprawdę to jest
tak, myślałem inaczej?
Wszystkie mity
zostaną ci odebrane, jesteś na to gotowy?
Czy wiesz, że
wchodząc do lasu powinieneś się przedstawić i spytać czy możesz
być gościem tego miejsca?
Czy wiesz, że jak
dostaniesz zaproszenie powinieneś dać coś z siebie gospodarzowi?
Spytasz – ale co?
Chociażby podnieś śmieć z leśnej ścieżki. Pobłogosław to
miejsce, wtedy nawiązujesz stałą relację i więź. Zaprzyjaźniasz
się i wychodząc z tego miejsca nie tracisz go bezpowrotnie, wprost
przeciwnie, zyskujesz przyjaciela na zawsze. To miejsce będzie cię
wspierać i zasilać swoim artefaktem. Staniesz się uzupełniony o
mądrość, której dałeś uwagę. Popłynie od źródła do źródła
bez pośredników i zniekształceń świadka opisującego historię.
Stanie się jeszcze
jeden cud- zobaczysz człowieka jako artefakt. Nie będziesz w nim
widział historii, będziesz w nim widział duszę a z tego wymiaru
postrzegania nie ma już emocji, oczekiwań ani intencji. Jest czysta
informacja od źródła do źródła. Od Boga do Boga………
Ćwierć buraka.
Wykopki – na dobre
rozgościły się w moim życiu. Ciągle jest coś do odkopania,
przejrzenia i do przyglądnięcia się. Cały czas trwa okres żniw.
Wykopki to taka
część mnie, która zawsze doprowadza do wykopalisk na skalę
odkryć prastarych prawd. Nazywam je artefaktami. Powinnam dostać za
nie nagrodę Pulitzera, ale na poważnie to przypominam sobie, że
jako dziecko chciałam zostać archeologiem. Nie zostałam ale ……
Moje wykopki trwają
przez całe życie. Raz wykopię marchew a raz ćwierć buraka.
Innym razem kawał
selera.
Wszystko to
naturalne kopaliny matki Ziemi. Od lat w niezmienionej formie.
Choć człowiek je
modyfikuje, krzyżuje to jednak wciąż kopaliny pod różnymi
nazwami. Mają w sobie ten rdzeń, który tworzy z nich zawsze
marchewkę lub zawsze pora. Artefakt. Choć z zewnątrz może nie
przypominać już selera to w środku, pod spodem selerem zawsze
jest. To kwintesencja, która nigdy się nie zmienia. Wokół niej
nabudowują się doświadczenia, eksperymenty, cudze przemyślenia i
własne skrzywione myślory. Jednak środek jest zawsze niezmienny,
dziewiczy, pierwotny. Pod zabudową osiedlową, gęsto postawionych
domów jest wciąż ta sama dziewicza ziemia, której jeszcze nikt
nie dotkną swoją nogą ani projektem. Wciąż tam jest. Zawsze
możesz do niej dotrzeć rozbierając osiedle i biorąc udział w
wykopkach. Znajdziesz tam zawsze ćwierć buraka lub całą marchew.
Twoja kwintesencja
nigdy nie znika, zawsze pod spodem dla ciebie jest. Czeka cierpliwie
na żniwa, wykopki i znów żyzną ziemię, którą obsadzisz tym
razem w zgodzie z jej artefaktem.
Pod twoim „Ja”
jest artefakt tego kim jesteś.
Jak do niego
dotrzeć? Dobre, ty mi powiedz!
Słyszałaś takie
powiedzenie „ Uderz w stół a nożyce się odezwą?”
No tak oczywiście,
kto by nie słyszał. To ulubione powiedzenie polaków.
W twoim ciele są
takie miejsca, w których znajdują się artefakty, jest ich tysiące
a może i miliony. Kto by je zliczył. Jeśli do nich zapukasz, czyli
uderzysz w przysłowiowy stół, odezwą się.
Są takie punkty w
ciele i są takie słowa klucze, poprzez które dostaniesz się do
swoich artefaktów.
Ja to już wiem, mam
codzienne wykopki i zbieram po ćwierć buraka. Potrwają, aż zbiorę
całość i stanę się tylko artefaktem.
„Strach na wróble”.
Od kilku dni chodzi
za mną obraz stracha na wróble.
Strach na wróble? –
pytam samą siebie.
A tak, z jakiegoś
powodu ta myśl nie ustępuje innej.
Namaluję stracha na
wróble ale po co?
Co ma mi do
powiedzenia, co do przekazania, jaka część mnie się pod nim
kryje?
Wyciągnęłam już
stare, zamalowane rok temu płótna. Czekają aż dojrzeję. Zanim
jednak do nich zasiądę postanowiłam porozmawiać z duszą.
Zasięgnąć bezpośrednio od niej kilku informacji.
Tak…..………...strach
na wróble, ladaco, ekskluzywny kloszard. Ma swoje miejsce i ubranie
takie aby odstraszać wróble i inne ptaki, mające chętkę na
przetwory naszej pracy. Nieproszone złodziejaszki, podkradajki,
alfonsiaste dyrdymały. Latają nam nad głowami i trzymają w szachu
poczucia straty. Małe myśli, duże myślory, przyciągające wróbla
w garści a co z gołębiem na dachu?
Gołąb na dachu,
obiecanka - cacanka siedzi i czeka aż wróble odlecą. Małe,
śmieszne, zawężające i okradające z własnej wielkości. Wróble
– małe projekty, małe możliwości, małość i cwaniactwo
pójścia na skróty. Wróbel - to już, natychmiast, osiągalny cel
a gołąb to możliwość w nieokreślonym czasie. Trzeba się
wysilić, wyjść z domu, obmyślić drogę, obserwować, nakarmić,
oswoić, zaprzyjaźnić się. To wymaga czasu, włożonej pracy,
pasji i zasadności długosiężnego celu.
Strach na wróble to
przyjaciel na jednej nodze. Budzik i informator, który przyjaźnie,
bez spiesznie przegania wróblowate myśli. Przynosi obfitość
domowi twojego życia, wielkość zbiorów i owoce na stole. To cykl
zasiewu, wzrostu i zbiorów. Nic nie ominie, wszystko zgodnie z
naturą rzeczy.
„Dusza rządzi a ty wykonujesz jej zlecenia”.
O naprawdę tak
powinno być? Jakoś to zdanie wytrąca mnie z równowagi. To ja
chciałabym się duszą zaopiekować, dopuścić ją do głosu,
posłuchać co do mnie mówi ale jako główne i ważniejsze „Ja”.
To ja chce grać jednak z całym szacunkiem dla duszy główne
skrzypce, a duszę traktować co nieco instrumentalnie. Dusza może
mi podpowiedzieć jak osiągnąć to co „Ja” chce. Może być
jedynie wróżką, która doradza ale żeby jej oddać stery no to
chyba jakiś żart. Co by wtedy „ Ja” robiło? Z dyrektora
spadłoby na posadę szarej eminencji?
Ojoj…….zabolało?
Utrata władzy,
podporządkowanie, ale to nie tak……..
Dusza nie ma w swoim
zamiarze niczego ci odbierać, wręcz przeciwnie ana chce ci
dać…...więcej życia, więcej możliwości, więcej radości i
więcej lekkości.
Jedyne czego dusza
chce, to wyrażać ciebie w całości. Wyrażać się przez ciebie i
dla ciebie.
Daj jej tylko
możliwość a ona pokarze ci jak dobrze żyć. Nie będzie rządzić,
będzie współpracować. Da pomysł a ty zorganizuj wszystko, aby
się wydarzył. Bądź logistykiem a dusza kreatywnym pracownikiem
twojego życia. Nikt nic nie traci, przeciwnie wszyscy zyskują.
sobota, 23 stycznia 2016
"Balijskie wezgłowia".
Obudziło mnie dziś …tak naprawdę nie wiem co, ale zapamiętałam przerwany sen.
Godzina 5:00 rano a ja na równe nogo chopaj siup i do tego jeszcze to podekscytowanie w całej mojej głowie.
Sprawcą zamieszanie był sen. Piękny, kolorowy, przesiąknięty sztuką otwierającą na marzenia i mało tego wprowadzającą je w czyn.
Balijskie wezgłowia- może symbol a może realny zwiastujący sen. Piękne, rzeźbione w drewnie motywy baśniowe. Każde wyżłobienie miało moc czynienia dobrego rzemiosła i sztuki.
Dawało prorocze sny i wskazówki, jak zbliżyć się do duszy, jak żyć aby jej po drodze nie zgubić.
Wezgłowie stanowiące łącznik sacrum z profanum. Baza ochronna naszych potencjałów, talentów, wylęgarnia sztuki indywidualnie pojętej. Wezgłowie, niby nic a jednak…….
To ta część łóżka, przy której kładzie się głowę. Ma ona bezpośredni, energetyczny wpływ na nas przez kilka godzin. To jaka jest jego energia i przekaz informacyjny buduje nas a właściwie koduje na dni, miesiące i lata.
Wezgłowia, czyżbym je miała wytwarzać i rozpowszechniać wraz z nową sztuką łączenia tego, co niewidzialne z widzialnym?
A może mam się sama przekonać, że energia sztuki, którą się otaczamy wpływa na nasze życie?
Mówi się, że Bali jest wyspą artystów. O Bali mówi się również, że jest rajem……
Wiele osób, chce zamieszkać na Bali na stałe lub wrócić tam jak do raju.
Balii, balijskie wezgłowia, proroczy sen czy mara? To się okaże niebawem.
Nie wiedziałam po co tam jadę do dziś.
Teraz wiem, że jadę tam po inspirację i wezgłowia, prorocze sny pełne magi i wskazówki jak żyć z duszą i jej nie zgubić. Jadę tam po inspiracje i pomysły.
Jadę po utracony raj……….
Każdy ma takie miejsce, które powinien odwiedzić i znaleźć inspirację dla swojego życia.
To nie musi być egzotyka to może być miejsce, w którym jeszcze nie byłeś.
W domu i w miejscach, które już znasz nic więcej się nie wydarzy. Wędruj więc, poznawaj, zaznajamiaj się, bądź poza tym co już wiesz. Bądź jak najczęściej poza oswojonym i obeznanym.
Bądź poza domem. W domu odpoczywaj ale inspiracje i pomysły znajduj poza nim.
Poza, wydarzy się wszystko, w kręgu wydarzy się tylko to co już było……..
piątek, 22 stycznia 2016
Kurs metody „Delicious Life” w Kobylinie koło Grójca 19 - 21 lutego.
Kolejny osobisty kurs dopiero w połowie kwietnia.
Serdecznie zapraszam na kurs metody "Delicious Life"
do Kobylina koło Grójca 50km od Warszawy :)
termin kursu: 19 - 21 lutego 2016r.
miejsce kursu: http://www.palackobylin.pl/
kameralna grupa do 10 osób
zapisy i wszelkie szczegóły:
http://metodaddw.pl/
czwartek, 21 stycznia 2016
Wieloryby.
„Wstrząśnięte
i wymieszane:)”
Okazało się, że moja szklana kula została poruszona i zatętniło
w niej życie. Inne życie, trochę bardziej ekscytujące, ruchliwe
choć to jest to samo moje życie, ale z innej perspektywy
przeżywane, oglądane i realizowane.
I jak tu nie
wierzyć, że wszystko nas wspiera i kreuje razem z nami? Wszystkie
znaki na niebie i na ziemi kierują nas na właściwą drogę.
Oczywiście mam na myśli dla nas właściwą, przecież już wszyscy
wiemy, że każdy ma swoją. Ale do rzeczy…...
Opuszczając ostatni
wynajmowany dom, powiedziałam sobie -” mam dość, teraz już chcę
iść na swoje”- pojawiło się jednak pytanie - ale jak, przecież
nie ma wystarczającej kwoty aby kupić coś co by mi się podobało?
W głowie miałam przecież konspekt atrakcyjnego, umeblowanego i
gotowego do zamieszkania domu. To nie pasowało do obecnej sytuacji
finansowej. A jednak myśli o chęci bycia właścicielem jakiegoś
miejsca, nie ustawały w mojej głowie. Mało tego, moja determinacja
i pasja nie słabły a wręcz przeciwnie, nasilały się i to
przyprawiało mnie nawet o zawrót głowy.
Myśli jak małe
obsesje wierciły mi dziurę w brzuchu, obok nich jednak, toczyło
się też zwykłe życie. Przychodziły małe znaki, większe
podpowiedzi, całkiem spore w formie przeczuć, czy jawnych rozmów
aż nagle wydarzyło się coś……...piorun z nieba, który walną
tuż obok mnie.
Szykuję się do
spania, okrywam ciało ciepłą kołderką, moszczę sobie poduszkę
aby nabrała wygodnego dla mojej głowy kształtu, a tu
niespodziewanie o tak później porze, telefon……
Po odłożeniu
słuchawki już moje życie nie wyglądało ta samo. Nie mogło,
pojawiła się bowiem nowa idea. Kupię dom do remontu a właściwie
siedlisko z ogromną działką, starym budynkiem i do tego bez
łazienki ale za to z przepiękną kamienną budowlą na posesji. To
chyba obora ale jakie tam można robić warsztaty lub zrobić
pracownię malarską……..mucha nie siada, cudnie.
Moje myślenie się
zmieniło o sto osiemdziesiąt stopni. Nie będę już wynajmować,
stanę się właścicielką rudery o Boże co ja gadam…….tak,
dziś jest to rudera, ale ma potencjał i oswoję to miejsce i nadam
mu nowy wymiar. Przy okazji zabawię się w cieślę, inżyniera,
projektanta, fantastę, ekonomistę i……….Na co ja się porywam?
Czy aby jestem przy zdrowych zmysłach?
Ale coś mi mówi,
że nie zwariowałam, tylko szykuje się wielka przygoda. Przecież
już inni przetarli szlaki i kupowali to, na co inni nawet nie
chcieli zerknąć. Widzieli okiem wyobraźni na samym początku to co
potem stało się faktem. Duszę odnowionego domu, drugie lepsze
życie. Taka reinkarnacja na wyższym poziomie. Ha, Ha, ha…. Czy
dom też może mieć reinkarnację?
A dlaczego nie? Ten
będzie miał i to będzie między innymi moją zasługą.
Cholernie się
boję…….
Ryzyko…..
Ruletka…….
Dam radę?
Być może nie, ale
zawsze jest szansa, że tak……
Parę dni później
przyszła myśl, a właściwie życie podesłało następnych
posłańców z wiadomością. Nie musisz zastanawiać się nad
kompletną ruderą, tylko idź myślami o półkę lub dwie wyżej.
Zarabiaj więcej na swojej pracy, abyś mogła zrealizować z
lekkością swoje marzenie.
Tak
zrobię………..…...Zmienię a właściwie rozsunę własne
nawiasy, limitacje i reglamentacje na wolność, szerokość i
wpuszczę wieloryba, który wymiecie moje myśli w postaci płotek.
Narzędzie do samodzielnej pracy - Upartość w dążeniu do celu.
Witam .......
Umieszczam dziś ostatnią część tryptyku, dotyczącą realizacji marzeń.
Można wysłuchać je od pierwszego do ostatniego w pokazanej kolejności.
Takie narzędzia do samodzielnej pracy opracowuję również na indywidualne zamówienia. Tworzę je pod kontem potrzeb osoby, która je zamawia. Więcej informacji na stronie internetowej:
http://metodaddw.pl/
Umieszczam dziś ostatnią część tryptyku, dotyczącą realizacji marzeń.
Można wysłuchać je od pierwszego do ostatniego w pokazanej kolejności.
Takie narzędzia do samodzielnej pracy opracowuję również na indywidualne zamówienia. Tworzę je pod kontem potrzeb osoby, która je zamawia. Więcej informacji na stronie internetowej:
http://metodaddw.pl/
poniedziałek, 18 stycznia 2016
czwartek, 14 stycznia 2016
poniedziałek, 11 stycznia 2016
Wyprawa na Bali - w drodze do samego siebie z Moniką Jakubczak.
Zapraszamy na wyprawę, wszystkich tych, którzy pragną poznać niezwykłą wyspę, jaką jest Bali! Zwiedzić wszystkie te miejsca, które są skarbami natury i dziełem ludzkich rąk, pałace, plaże, wodospady, świątynie...
Przez 14 dni będziemy smakować egzotyczne owoce, podziwiać balijską kulturę i wędrować po aromatycznych polach ryżowych.
W ramach wyprawy magiczne warsztaty Moniki i Jarosława Jakubczak! Opis warsztatów poniżej.
Planowany wyjazd to 06.03.2016, powrót 20.03.2016, lub 20.03.2016 powrót 03.04.2016. Wybór należy do Ciebie!
Dzień pierwszy 06.03
Wylot z...Londynu, Warszawy, Pragi... wybór zależy od Ciebie!
Dzień drugi 07.03
Przylot do Denpasar na Bali i przejazd do hotelu w jednym z najpiękniejszych miast Indonezji – Ubud. Rozlokowanie się w pokojach i wieczorny odpoczynek na basenie, wśród pól ryżowych.
Dzień trzeci 08.03
Zwiedzanie magicznego miejsca jakim jest Miasto Małp oraz zakupy na słynnym bazarze rękodzieła w Ubud. Około godziny 17-tej w centrum miasta rozpoczyna się „Balijski Sylwester”- Ogoh Ogoh, gdzie tańcom, zabawom i przedstawieniom, nie będzie końca a my będziemy brać w nich udział!
Dzień czwarty 09.03
Niezwykły dzień na Bali – Dzień Ciszy – Nyepi. Tego dnia nie wykonuje się żadnych prac, nie wychodzi z domu ani nie pali światła. Całe Bali cichnie aby wsłuchać się w siebie i ... uniknąć kary Bogów, wędrujących po nieboskłonie i szukających nieposłusznych Balijczyków! My zaszyjemy się w cudownym Hotelu – Spa, poddając się masażom, kąpielom i wypoczynkowi. Dla zainteresowanych Monika Jakubczak przygotuje specjalne warsztaty odkrywania...siebie.
Dzień piąty 10.03
Wybierzemy się w magiczną podróż do Świątyni Słonia – Goa Gajah. Zwiedzimy muzeum kultury balijskiej Arma, gdzie napijemy się słynnej balijskiej kawy. Zwiedzimy Pałac Królewski w Ubud oraz Świątynię Sarawati Temple. Posiłek zjemy w cudownej restauracji z widokiem na oplatające góry pola ryżowe...ufff cóż to będzie za dzień!
Dzień szósty 11.03
Wstaniemy bladym świtem i pojedziemy do słynnej Loviny, gdzie każdego poranka przepływają stada delfinów, a my w łodziach zetkniemy się z ich pięknem! Zrobimy zakupy cudownych wyrobów z pereł i muszli (oczywiście tylko Ci, którzy będą mieli ochotę), dzieł słynących w całej Indonezji, a niezwykle tanich. Udamy się do gorących źródeł wulkanicznych, znanych z uzdrawiającej wody – Air Panas Banjar. Zobaczymy energetyczny wodospad Git Git a na zakończenie Świątynię Pura Ulun Danu Beratan, jedno z najpiękniejszych miejsc na Bali. Ten dzień będzie jeszcze piękniejszy niż poprzednie, a my zmęczeni ale nasyceni pięknem Bali wrócimy do hotelu.
Dzień siódmy 12.03
Dzień wyjazdu z Ubud. Po drodze zwiedzimy słynne grobowce królów – Pura Gunung Kawi, Świątynię Wody - Pura Tirtha Empul oraz zadziwiającą świątynię nietoperzy - Pura Goa Lowah, wraz z otaczającą ją czarną plażą. I na koniec zameldujemy się w pięknych domkach nad samym brzegiem Morza Balijskiego w Candidasie! Tak, tak kochani, nasze domki będą najdalej 10 metrów od linii brzegowej! Kosmos wrażeń i odczuć... fale bijące o linię brzegową, z zawieszonym nad nim basenem! A za plecami wulkany! Czujecie to?
Dzień ósmy 13.03
Dzień odpoczynku...w którym...popłyniemy łodziami na przepiękną białą plażę oraz opłyniemy okoliczne wysepki. Dla chętnych w godzinach wieczornych kolejne warsztaty Moniki Jakubczak, gdzie będziemy uczyć się czuć energię ziemi.
Dzień dziewiąty 14.03
Kolejny dzień plażowania i...nurkowania na rafie koralowej! Cudowne doświadczenie, nawet dla amatorów...wystarczy rurka i okulary...Wieczorem ostatni dzień warsztatów Moni.
Dzień dziesiąty 15.03
Zwiedzimy przepiękne miejsca takie jak Pałac na wodzie – Ujung Water Palace, Ogród królewski – Tamen Titra Ganga oraz tradycyjną wioskę Balijską Tenganan, gdzie zetkniemy się z majstersztykiem rzemiosła – rycinami w drewnie.
Dzień jedenasty 16.03
Zobaczymy Matkę Świątyń – Pura Gunung Agung. Jedyną część zbocza wulkanu, której nie zniszczył wybuch i spływająca lawa w 1962 Roku. Dzięki czemu stała się jeszcze bardziej czczonym miejscem przez Balijczyków. Odwiedzimy Świątynię Pura Ulun Danu Batur i zjemy posiłek w restauracji z widokiem na słynne jezioro... u stóp wulkanu...Widok porażający pięknem!
Dzień dwunasty 17.03
Opuszczamy Candidasę a po drodze zwiedzamy słynne miasto ,,srebra” Celuk, by zakończyć dzień w jednej z najsłynniejszych świątyń – Uluwatu. Znajduje się ona u nabrzeża Oceanu Indyjskiego i zachwyca swymi widokami! Będziemy uczestniczyć w słynnym przedstawieniu Kecak i po zachodzie słońca udamy się do hotelu w mieście Kuta.
Dzień trzynasty 18.03
Poznamy kolejne świątynie Oceanu Indyjskiego – Batu Balong i najpiękniejszą i za razem najsłynniejszą Tanath Loth.
Dzień czternasty 19.03
Ze łzami i wzruszeniem...żegnamy Bali i wracammmyyyy....
W trakcie wycieczki poznamy smak cudownych owoców Bali…
Będziemy uczestniczyć w miejscowych obrzędach...
Dla chętnych cudowne warsztaty Moniki Jakubczak!
Temat: Zrozumieć siebie i żyć tak jak na to zasługujemy.
,,Drogi człowieku, twoje prawdziwe ja zostało zakryte pod warstwą pedagogicznych zabiegów służących jednemu celowi a mianowicie wychowaniu cię na posłusznego obywatela. Posłusznego w wykonywaniu poleceń. Zbudowano z ciebie kogoś kim nie jesteś. Teraz odtwarzasz wszystko co dało ci społeczeństwo czyli wzorce, dekalogi i co główne, odtwórcze podejście do świata i swojego życia. Zabrano ci wolność, kreatywność i aspekt duchowy. Stałeś się obywatelem a nie indywidualną jednostką. Doświadczyłeś zapomnienia tego kim jesteś i co możesz. Teraz jest dla ciebie czas abyś zaczął żyć swoim życiem i świadomie to życie kreował, według tego kim jesteś pod warstwą społecznych oczekiwań. Zacznij myśleć za siebie. Zacznij od dziś. Wejdź świadomie dokonując wyboru w przestrzeń przypomnienia.
Zachęcam cię serdecznie jeśli chcesz, jeśli jest to twoją wolną wolą i potrzebą do wzięcia udziału w różnych zajęciach mających na celu:
- Rozwijanie w sobie świadomości prawdziwego siebie.
- Świadome kreowanie życia poprzez powrót do własnej percepcji.
- Pozbywanie się starych przekonań.
- Uzdrawianie i odkrywanie swoich aspektów za pomocą głębokiego wejścia w to co nieświadome.
1) - Medytacje na plaży i w miejscach, które mogą okazać się potrzebne w poznawaniu własnej natury.
2) - Relaksacyjny taniec uwalniający wewnętrzną moc i przełamujący własny wstyd i skrępowanie.
3) - Malowanie intuicyjne w plenerze otwierające na własną kreację i własną sztukę.
4) - Ćwiczenia o świcie wybudzające wytwarzanie energii, uzdrawiające ciało i umysł.
5) – Wspólne bycie we własnej ciszy"
Koszt wycieczki to 730 funtów + przelot.
W ramach tej kwoty znajdują się:
- przejazdy z i na lotnisko w Denpasar
- hotele ze śniadaniami
- wszystkie wycieczki w ramach grafiku wraz z przewodnikiem
- pływanie łodziami
- nurkowanie
- ubezpieczenie na czas podróży
- opieka w czasie wyprawy
- warsztaty Moniki Jakubczak
Organizatorem jest Izabela Tredowicz
Tel. 00447837832063
wyprawanabali@wp.pl
Warunkiem uczestnictwa jest wykupienie biletu lotniczego, w którym oczywiście pomagam!
ZAPRASZAM SERDECZNIE!
Ze względu na to, iż pierwszy termin wycieczki obejmuje Balijski Nowy Rok, w grafiku drugiej wycieczki są drobne zmiany. Zapraszam do ich zobaczenia.
Dzień pierwszy 20.03.2015
Wylot
Dzień drugi 21.03
Przylot do Denpasar na Bali i przejazd do hotelu w miejscowości Kuta i zakwaterowanie w malowniczych domkach otoczonych przepięknym ogrodem. Sto metrów od malowniczej plaży słynącej z zachodów słońca całych w czerwieni.
Dzień trzeci 22.03
Zwiedzamy świątynie Oceanu Indyjskiego – Batu Balong i najpiękniejszą i zarazem najsłynniejszą świątynię - Tanah Lot.
Dzień czwarty 23.03
Odpoczywamy na przepięknej plaży poza miastem i podziwiamy kolejną świątynię ochronną Bali – Uluwatu, na terenie której odbędzie się słynny taniec balijski – Kecak.
Dzień piąty 24.03
Opuszczamy Kutę i udajemy się do jednego z najpiękniejszych miast Indonezji - Ubud. Po drodze zwiedzimy słynne Miasto Małp – Monkey Forest, Pałac królewski i świątynię Saraswati Timple. Koniec dnia zastanie nas w cudownym hotelu-spa na terenie Ubud. Niezwykły klimat tego miejsca, niebywały ogród wysoki na dwa metry zachwyci każdego!
Dzień szósty 25.03
Zaczniemy kolejny dzień od zwiedzania Świątyni Słonia – Goa Gajah. Następnie zobaczymy przepiękne Świątynię Taman Ayun w Mangwi i zjemy posiłek w restauracji u podnóża góry oplecionej niebywałymi polami ryżowymi.
Dzień siódmy 26.03.
Obejrzymy zabytki i dzieła sztuki w muzeum Arma, gdzie napijemy się słynnej balijskiej kawy. Zwiedzimy grobowce królów – Pura Gunung Kawi oraz Świątynię Wody - Pura Tirtha Empul.
Dzień ósmy 27.03
Wstaniemy bladym świtem i pojedziemy do słynnej Loviny, gdzie każdego poranka przepływają stada delfinów, a my w łodziach zetkniemy się z ich pięknem! Zrobimy zakupy cudownych wyrobów z pereł i muszli (oczywiście tylko Ci, którzy będą mieli ochotę), dzieł słynących w całej Indonezji, a niezwykle tanich. Udamy się do gorących źródeł wulkanicznych, słynących z uzdrawiającej wody – Air Panas Banjar. Zobaczymy energetyczny wodospad Git Git a na zakończenie Świątynię Pura Ulun Danu Beratan, jedno z najpiękniejszych miejsc na Bali. Ten dzień będzie jeszcze piękniejszy, a my zmęczeni ale nasyceni pięknem Bali pojedziemy do hotelu w Candidasie.
Dzień dziewiąty 28.03
Wielkanoc...uroczyste śniadanie i…odpoczywamy, relaksujemy nad brzegiem Morza Balijskiego w pięknych domkach nad samym brzegiem! Tak, tak kochani, nasze domki będą najdalej 10 metrów od linii brzegowej! Kosmos wrażeń i odczuć... fale bijące o linię brzegową, z zawieszonym nad nim basenem! A za plecami wulkany! Odlot! Dla chętnych masaże, obfitość lokali i sklepików.
Popłyniemy na rafy koralowe aby ponurkować. Dla zainteresowanych Monika Jakubczak przygotuje specjalne warsztaty...
Dzień dziesiąty 29.03
Lany poniedziałek! Lejemy się wodą w trakcie płynięcia łodziami na Biała plażę! Opływamy okoliczne wyspy i wypoczywamy! Dla chętnych w godzinach wieczornych kolejne warsztaty Moniki Jakubczak, gdzie będziemy uczyć się czuć energię ziemi.
Dzień jedenasty 30.03
Zwiedzimy przepiękne miejsca takie jak Pałac na wodzie – Ujung Water Palace, Ogród królewski – Tamen Titra Ganga Wieczorem ostatni dzień warsztatów Moniki.
Dzień dwunasty 31.03
Zwiedzamy pozostałości po zamku królewskim – Kerta Gosa, niezwykłą Świątynię Nietoperzy oraz okoliczną czarną plażę. Na koniec odwiedzimy wioskę balijską Tenganan, gdzie zetkniemy się z majstersztykiem rzemiosła – rycinami w drewnie.
Dzień trzynasty 01.04
Na dzień dobry – dowcip proszę! A na poważnie zobaczymy Matkę Świątyń – Pura Gunung Agung. Jedyną część zbocza wulkanu, której nie zniszczył wybuch i spływająca lawa w 1962 Roku. Dzięki czemu stała się jeszcze bardziej czczonym miejscem przez Balijczyków. Odwiedzimy Świątynię Pura Ulun Danu Batur i zjemy posiłek w restauracji z widokiem na słynne jezioro...u stóp wulkanu...Widok porażający pięknem!
Dzień czternasty 02.04
Płacz, smutek, rozpacz...znaczy wylot...hihi
niedziela, 10 stycznia 2016
niedziela, 3 stycznia 2016
Cisza....pst, cicho,sza.....
Jak zaczął się nowy rok?
Dobrze. Dobrze powiadasz, a co się w nim już wydarzyło?
Zaginął pies po sylwestrowej strzelaninie i to nie jeden. Ludzie włączyli się do akcji poszukiwań. A tak na marginesie, skąd u nas umiłowanie hałasu a u zwierząt podążanie za ciszą?
Cisza piszczy, bolą w niej uszy, słychać naturę i to nie podoba się umysłowi, który nauczył się podążać za rozrywką, która nie jest niema. W głośnym świecie wszystko jest wyraźnie zarysowane, logicznie wytłumaczone, wzorcowe, praktyczne i oparte na rachunku prawdopodobieństwa, wyliczonego statystycznie.
Oj, oj....bolą mnie uszy i głowa. Mam ją za ciasną na te logiczne wyliczanki zalet hałasu. A co z ciszą, dlaczego nie jest dla nas atrakcyjna?
Bo cisza to "nudna" poezja duszy, delikatność, eteryczność, nieoczywistość, szept niesłyszalny- raczej wyczuwalny. Nieme spojrzenie, niemy przekaz, enigmatyczny do rozszyfrowania, rebus. Kto by miał czas na takie zabawy?
Ja, ja bym chciała takiej zabawy.......mam czas.
Tak, chciałabyś pobawić się w ciszę? To wspaniale, więc nie traćmy czasu tylko zaczynajmy. Cisza na morzu wicher dmie, kto pierwszy odezwie się raz, dwa, trzy ciszę zaczynasz ty........
Dobrze. Dobrze powiadasz, a co się w nim już wydarzyło?
Zaginął pies po sylwestrowej strzelaninie i to nie jeden. Ludzie włączyli się do akcji poszukiwań. A tak na marginesie, skąd u nas umiłowanie hałasu a u zwierząt podążanie za ciszą?
Cisza piszczy, bolą w niej uszy, słychać naturę i to nie podoba się umysłowi, który nauczył się podążać za rozrywką, która nie jest niema. W głośnym świecie wszystko jest wyraźnie zarysowane, logicznie wytłumaczone, wzorcowe, praktyczne i oparte na rachunku prawdopodobieństwa, wyliczonego statystycznie.
Oj, oj....bolą mnie uszy i głowa. Mam ją za ciasną na te logiczne wyliczanki zalet hałasu. A co z ciszą, dlaczego nie jest dla nas atrakcyjna?
Bo cisza to "nudna" poezja duszy, delikatność, eteryczność, nieoczywistość, szept niesłyszalny- raczej wyczuwalny. Nieme spojrzenie, niemy przekaz, enigmatyczny do rozszyfrowania, rebus. Kto by miał czas na takie zabawy?
Ja, ja bym chciała takiej zabawy.......mam czas.
Tak, chciałabyś pobawić się w ciszę? To wspaniale, więc nie traćmy czasu tylko zaczynajmy. Cisza na morzu wicher dmie, kto pierwszy odezwie się raz, dwa, trzy ciszę zaczynasz ty........
piątek, 1 stycznia 2016
Czułość
Jak udomowić stodołę drutami lub szydełkiem, taki tytuł przykuł moją uwagę w trakcie przeglądania gazety" Dobre wnętrze".
Ma coś w sobie magicznego ale co? Chyba czułość....................
Stodoła to moje nieokrzesane wnętrze. Proste, chłopskie, przaśne, nieoswojone, siermiężna i..................bez sztuki. Czysta praktyczność i nastawienie na siermiężny cel. A ja przecież tak naprawdę potrzebuję czułości, otulenia dzierganym ręcznie szalem i pojednania sama ze sobą przy własnoręcznie wyrzeźbionym kubku gorącej, pysznej czekolady. Chcę użyć idealnych materiałów do budowy siebie. Ciepłych, ekologicznych, marzeniotwórczych, jasnych i przyciągających czułe spojrzenia. Moja wewnętrzna kuchnia i jej dolne szafki są pojemne i wygodnie czułe. Stanowią solidną podstawę do bycia szczęśliwą. Pełne artystycznego kolażu z półeczek na weki, haczyków na ręcznie haftowane ściereczki, przypomina francuską piekarnię z croissantami. Kolory to tahini i zgaszona biel, które od dziś są moim znakiem rozpoznawczym.
Czułość gości przy kominku w uścisku ukochanego i bawiących się pod nogami dzieci. Czuły wewnętrzny dom, musi mieć ręcznie zdobione bibeloty dziergane na drutach duchową włóczką najpiękniejsze napisy BY HAPPY, I WISH YOU....................
W wewnętrznym domu zawsze jest miejsce na sztukę i niewinność dziecięcej wyobraźni. Do siego twórczego roku:)
Ma coś w sobie magicznego ale co? Chyba czułość....................
Stodoła to moje nieokrzesane wnętrze. Proste, chłopskie, przaśne, nieoswojone, siermiężna i..................bez sztuki. Czysta praktyczność i nastawienie na siermiężny cel. A ja przecież tak naprawdę potrzebuję czułości, otulenia dzierganym ręcznie szalem i pojednania sama ze sobą przy własnoręcznie wyrzeźbionym kubku gorącej, pysznej czekolady. Chcę użyć idealnych materiałów do budowy siebie. Ciepłych, ekologicznych, marzeniotwórczych, jasnych i przyciągających czułe spojrzenia. Moja wewnętrzna kuchnia i jej dolne szafki są pojemne i wygodnie czułe. Stanowią solidną podstawę do bycia szczęśliwą. Pełne artystycznego kolażu z półeczek na weki, haczyków na ręcznie haftowane ściereczki, przypomina francuską piekarnię z croissantami. Kolory to tahini i zgaszona biel, które od dziś są moim znakiem rozpoznawczym.
Czułość gości przy kominku w uścisku ukochanego i bawiących się pod nogami dzieci. Czuły wewnętrzny dom, musi mieć ręcznie zdobione bibeloty dziergane na drutach duchową włóczką najpiękniejsze napisy BY HAPPY, I WISH YOU....................
W wewnętrznym domu zawsze jest miejsce na sztukę i niewinność dziecięcej wyobraźni. Do siego twórczego roku:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)